|
www.dsjowisz.fora.pl Półoficjalne forum Domu Studenckiego UMCS 'Jowisz'
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
vv0ytekk
Rozmowny
Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Eastern Warriors - CheŁm/504B
|
Wysłany: Pią 6:59, 24 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Ludzie! Rada jest wybierana na 2-letnią kadencję!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Cinderella
Rozmowny
Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Zamosc/X02A
|
Wysłany: Pią 12:05, 24 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Magdelain napisał: | Na zebraniu mieszkańców akademika |
to było coś takiego?.. :D..
2 letnia kadencja.. w sumie nie wiem czy to dobrze czy źle..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vv0ytekk
Rozmowny
Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Eastern Warriors - CheŁm/504B
|
Wysłany: Pią 12:34, 24 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
W sumie ja mam jakieś pomysły i chciałem być w tej radzie, ale co tam. Pomysły realizuje na swój rachunek i ze swoimi znajomymi, inni tracą nie Ja;p ;];];] Ja też Cinderellka nie wiem czy to dobrze, czy źle;]...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Magdelain
Student
Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: stąd ;)
|
Wysłany: Pią 12:42, 24 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Tak odbyło się zebranie, miało ono miejsce w pierwszy piątek października, było na nim bardzo mało osób.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kajoza
Entuzjasta
Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: wziąść na flaszkę?
|
Wysłany: Sob 11:18, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
A było jakieś zebranie?
Łooo... informacja na poziomie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
izolda
Wie co mówi
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Zgórsko/206A
|
Wysłany: Wto 7:19, 28 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Nie no, dobrze wiedzieć, że tu są jakieś zebrania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kajoza
Entuzjasta
Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: wziąść na flaszkę?
|
Wysłany: Wto 9:40, 28 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
A przynajmniej czysto teoretycznie
I jakie są wnioski z tego zebrania? ;>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
par_tycja
Wie co mówi
Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 10:00, 28 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
izolda napisał: | Nie no, dobrze wiedzieć, że tu są jakieś zebrania |
Izuniu trzeba czytać ogłoszenia .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
izolda
Wie co mówi
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Zgórsko/206A
|
Wysłany: Śro 12:58, 29 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Następnym razem się postaram
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aaa4
Nowicjusz
Dołączył: 30 Lis 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Czw 12:16, 30 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Autobus jedzie juz piec godzin od opuszczenia bazy w prowincjonalnym miescie. Na rozwidleniu drog na grzbiecie nad przepascia wszyscy pasazerowie z wyjatkiem mnie i mojej zony przesiedli sie do innego autobusu, ktory brzegiem lasu zjezdzal w dol ku morzu. Ta droga z miasta prowincjonalnego, ktora wchodzi w najgestsza czesc lasu i prowadzi do naszej niecki, a nastepnie wzdluz rzeki wyplywajacej z doliny znowu idzie w dol, by polaczyc sie z droga autobusowa, ktora odgalezia sie na grzbiecie, ostatnio jest zaniedbana i stopniowo niszczeje. Na mysl o tym, ze niszczeje droga, ktora jezdzilismy przez sam srodek lasu, przykry wstrzas siega dna duszy. W zieleni cedrow, sosen, kryptomerii tak mrocznej, ze bliskiej czerni, oczy lasu wpatrywaly sie we mnie, podobnego do myszy, pochlonietego mysla o niszczejacej drodze.
Chlopka, ktora ciagnal do tylu ciezar tlumokow, pochylila do przodu glowe - widzialem ruchy jej warg wydajacych glos. Dziecko wolno sie podnioslo, wciagajac spodnie patrzylo na wlasne ekskrementy i zamierzalo dotknac ich czubkiem buta. Chlopka nagle trzepnela je po uchu. Nastepnie zaczela gwaltownie bic dziecko, zakrywajace glowe oburacz, potem podeszla i stanela obole autobusu. Autobus wzial nowych pasazerow i znow pedzil przecinajac grozna cisze lasu. Kobieta z dzieckiem specjalnie przeszla na tyl autobusu i zajela miejsce na wprost nas. Usiadla przy oknie, dziecko zas obok przejscia, zwrocone bokiem i opierajace sie oburacz o porecz siedzenia, wiec w nasze pole widzenia wdarla sie wygolona jego glowa i profil drobnej twarzy obciagnietej skora niezdrowego koloru. Przekrwionymi jak sliwki oczyma, w ktorych pozostaly jeszcze resztki odurzenia alkoholowego, zona patrzyla uwaznie na chlopca. Rowniez ja, mimo uczucia odrazy, nie moge oderwac od niego wzroku. Jego glowa i cera maja zdolnosc przywolywania naszych najgorszych wspomnien. Ta wygolona glowa i skora, ktora jakby calkowicie utracila krew, sa przesycone trucizna najostrzej dzialajaca na to. cos, co zaczyna sie krystalizowac przy byle okazji u mojej zony, juz wczesniej przesyciwszy jej wnetrze. To bezposrednio cofa ja wstecz do dnia, w ktorym operowano osobliwa narosl na glowie naszego dziecka.
Owego ranka niecierpliwie czekalismy przed winda dla pacjentow w korytarzu, w ktorym znajdowal sie pokoj operacyjny. W koncu zobaczylismy, ze nadjechalo zelazne pudlo windy, otwarly sie drzwi zewnetrzne, natomiast wewnetrzne drzwi w zielonej metalowej siatce oparly sie wysilkom pielegniarki i nie chcialy sie otworzyc.
-Dziecko nie chce, zeby je operowano - powiedziala zona wpatrujac sie intensywnie przez siatke, zadrzala i przechylila sie do tylu, jakby chciala stamtad uciec.
Przez druciana zielona siatke, jakby w slabym zielonkawym swietle padajacym w lecie poprzez liscie, widac wygolona jak u przestepcy glowe dziecka lezacego na wozku z oddzialu dzieciecego. Jego mocno zacisniete oczy przypominaja zmarszczke na bialej, jakby posypanej pudrem skorze pozbawionej zycia. Stojac na palcach, moglem dostrzec z drugiej strony glowy dziecka kontrastujaca z jej wyrazem tepoty i niespokojnego napiecia narosl, wypelniona do granic wytrzymalosci krwia i szpikiem, zabarwiona czerwona ochra zywa rzecz pozostajaca w mocnym, choc obojetnym zwiazku z glowa. Ta narosl wzbudza lek. Jest realnym dowodem obecnosci koszmarnej sily kryjacej sie we wnetrzu, ktorej nie mozna opanowac. Para, ktora zrodzila to dziecko i te narosl przepelniona sila przekraczajaca mozliwosci jej przezwyciezenia, to znaczy ja i moja zona, byc moze pewnego ranka po przebudzeniu odkryjemy, ze w naszych glowach wyrosly obce ciala wypelnione tym samym krzykiem zycia, i ze miedzy wszystkimi naszymi organami majacymi zwiazek z psychika a ta narosla przeplywa z ogromna szybkoscia wielka ilosc szpiku podlegajacego metabolizmowi. I wtedy byc moze my tez skierujemy sie do pokoju operacyjnego ze zgolonymi glowami, czujac sie jak brutalni przestepcy. Pielegniarka zdecydowanie kopie drzwi w drucianej siatce. Dziecko z powodu wstrzasu otwiera szeroko bezzebne usta, ciemnoczerwone niby rana, i zaczyna plakac. Wtedy potrafilo jeszcze wyrazac siebie za pomoca placzu.
-Wydaje mi sie, ze przyjdzie lekarz i powie:,,No, zwracam wam wasze dziecko", i wreczy nam ucieta narosl -z westchnieniem powiedziala zona, kiedy pielegniarka minela kilkoro drzwi i doprowadzila wozek do pokoju operacyjnego.
Te slowa uzmyslowily mi, ze dla nas obojga, i dla mnie, i dla zony, konkretniejsza realnosc stanowila raczej ta czerwieniejaca, nabrzmiala narosl niz blade cialo dziecka lezacego bez ruchu z zamknietymi oczyma. Operacja dziecka trwala dziesiec godzin. Z nas dwojga czekajacych, wyczerpanych i zrozpaczonych, tylko ja bylem wzywany do pokoju operacyjnego i trzykrotnie dawalem krew. Podczas ostatniego przetaczania krwi, gdy ujrzalem glowe dziecka umazana w jego wlasnej i mojej krwi, wydalo mi sie, ze jest ono gotowane w bulgocacym wlasnym sosie. I w mojej glowie, o oslabionej zdolnosci rozumowania wskutek ubytku krwi, pokazalo sie nastepujace rownanie: wyciecie narosli dziecka jest czyms rownoznacznym z amputacja czesci mojego ciala - i wtedy naprawde poczulem gleboko w sobie ostry bol. Z duzym wysilkiem musialem walczyc z soba, by nie zapytac lekarzy dzielnie przeprowadzajacych operacje: "Czy panowie sa pewni, ze nie wycinaja mnie i mojemu synowi czegos bardzo waznego?" W koncu dziecko wrocilo do nas jako istota nie przejawiajaca zadnych ludzkich odruchow, procz spokojnego wodzenia za nami brazowymi oczyma, a ja czulem, ze wycieto mi caly zespol nerwow, gdyz bezdenna tepota stala sie odtad moja nowa cecha. Przy tym ubytek spowodowany amputacja byl znacznie wyrazniejszy u mojej zony niz u dziecka i u mnie.
Gdy autobus wjechal do lasu, zona zamilkla popijajac nadal whisky z kieszonkowej butelki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|